8 maja 2013

Filmy animowane o Batmanie i Supermanie - 6#

Batman i Superman


Rok produkcji: 1997
Reżyser: Toshihiko Masuda
Scenarzyści: Stan Berkowitz, Rich Fogel, Steve Gerber
Gatunek: Animacja, akcja, sci-fi
Oryginalny tytuł: Batman: The Batman/Superman Movie
Plakat filmu: Batman i Superman







Pierwszy z crossoverów omówionych przeze mnie, w których pojawiają się Batman oraz Superman, jest zwykłą bajką dla dzieci. Zaczyna się ona w momencie, kiedy Joker kradnie z antykwariatu jadeitową statuetkę. Mroczny Rycerz dowiaduje się jednak, że była ona z kryptonitu. Jedyny trop wiedzie więc do Metropolis, gdzie Joker już sprzymierzył się z Lexem Luthorem w celu zniszczenia Supermana (Batmana przy okazji też).

Dalsza akcja jest prosta jak drut. Joker roztłukł figurkę i wykorzystując za każdym razem jej połowę, podzielił fabułę na dwie części. W pierwszej z nich nasi bohaterowie walczą ze swoim antagonistą, który porwał Lois Lane i w rezultacie pokonują go. W drugiej... również biją się z nim, ale w scenerii "robotycznej", gdzie Joker ma jeszcze wielki pojazd w kształcie uśmiechu. Filmowi niewielkiego "smaczku" dodaje związek Bruce'a Wayne'a i Lois Lane, do której przecież Clark Kent codziennie wzdycha.


Polski dubbing jest słaby. Szczególnie irytujące są głosy w tle, które brzmią za głośno i jakby nagrywała je jedna osoba. Oryginał jest dużo lepszy pod każdym względem, ponieważ występują w nim takie uznane sławy jak: Kevin Connroy jako Batman, Mark Hamill jako Joker, a nawet (to uważam za najciekawsze) Lisa Edelstein jako Mercy.

Bajka jest przeznaczona dla dzieci. Animacja jest poprawna, ale relacja Superman-Batman wcale nie jest pogłębiona. Jedyne ciekawe elementy stanowią partnerki Lexa i Jokera: Mercy Graves oraz Harley Quinn, które dodają tym postaciom trochę głębi i sprawiają, że mogą one zmierzyć się z duetem superbohaterów.

Ciężko powiedzieć coś więcej o tym filmie, ponieważ jest po prostu średni. Nie jest wart szczególnego rozpamiętywania, ale dzieciom na pewno się spodoba, dorosłym fanom Batmana mniej, właśnie z uwagi na jego prostotę.


Superman/Batman: Wrogowie publiczni


Rok produkcji: 2009
Reżyser:Sam Liu
Scenarzysta: Stan Berkowitz
Gatunek: Animacja, akcja, sci-fi
Oryginalny tytuł: Superman/Batman: Public Enemies
Plakat filmu: Superman/Batman: Wrogowie publiczni







Drugim crossoverem omówionym tutaj jest Superman Batman: wrogowie publiczni, który już po samym plakacie zwiastuje poważniejszy film. I rzeczywiście tak jest. W sześćdziesięciu sześciu minutach akcji zmieściło się więcej elementów, niż czasem występuje w dwukrotnie dłuższych produkcjach.

Akcja rozpoczyna się, kiedy nastroje w Metropolis (tak, ta animacja jest dużo bardziej poświęcona Supermanowi) stają się naprawdę niekorzystne. W całym USA panuje kryzys, któremu może zaradzić jedynie nowy prezydent. Zostaje nim Lex Luthor (megainteligentny, arcywróg Supermana), zapowiadający rządy silnej ręki. Na samym początku tworzy państwową drużynę superbohaterów, wśród których chciałby też widzieć Supermana. Człowiek ze stali jednak nie zgadza się na to, uważając, że Luthor ukrywa przed nim swoje prawdziwe zamiary i chce go wykorzystać. W międzyczasie w kierunku ziemi zaczął zbliżać się wielki meteoryt, wypełniony kryptonitem. Lex wykorzystuje go, aby wrobić Supermana w zabójstwo Metallo i wydać za nim list gończy (za jego przyjacielem Batmanem, z którym teraz kolaboruje, także).


Ile akcji! A minęło może piętnaście minut. Widać więc, że film obfituje w wydarzenia. Co gorsza (albo lepsza, w zależności od tego, jak wielkim fanem się jest) nie brakuje tu także różnorodnych postaci z uniwersum. Pomimo tego, że często czytam na ich temat, sam czuję się w tym odrobinę pogubiony. Doliczyłem się ponad dwudziestu różnych superbohaterów i złoczyńców, polujących na Supermana i Batmana!

Relacja pomiędzy dwójką głównych bohaterów jest jedną z najlepszych, jakie widziałem w filmach. Batman i Superman to najlepsi przyjaciele i widać, że jeden oddałby za drugiego życie. Do tego (nie jak jakieś papierowe sylwetki pseudo-przyjaciół) zdarza się, że sobie docinają albo rzucają zgryźliwymi komentarzami  Widać między nimi prawdziwą więź i zrozumienie, które trwa do samego końca produkcji.

Jedyne, co mi nie pasuje, to wrzucenie do tego filmu Batmana trochę na siłę. Nie zrozumcie mnie źle, ale... jest trochę za słaby? W gronie superbohaterów, z których każdy lata, pluje strumieniami energii albo jest wielki, Batman wygląda trochę... biednie? Ciężko mi to mówić, ale jakby Superman dostał do pomocy kogoś z supermocami, to walki wydawałyby się trochę bardziej zrównoważone. Po prostu wygląda tam trochę jak ktoś nie z tej bajki.


Głosy podkładają uznani aktorzy, którzy robili to już wcześniej wielokrotnie (Kevin Conroy już JEST Batmanem). Postaci narysowane są ładną kreską i są bardzo szczegółowe, jak na animacje. Tła czasami zdarzają się trochę "niedorobione", ale wartka akcja pozwala przymknąć na to oko.

Ogólnie utwór bardzo przyjemny. Jeżeli tylko pominie się niektóre dziwactwa w scenariuszu (pojawia się na końcu rozwiązanie problemu meteorytu, które wydaje się zupełnie nie pasować do reszty), można się całkiem dobrze bawić, a także dowiedzieć coś niecoś o tym świecie. Multum postaci i świetnie wykreowane relacje między bohaterami sprawiają, że produkcja jest warta polecenia.


Pozostałe części serii o filmach animowanych poświęconych Batmanowi:
Filmy animowane o Batmanie - 1#
Filmy animowane o Batmanie - 2#
Filmy animowane o Batmanie - 3#
Filmy animowane o Batmanie - 4#
Filmy animowane o Batmanie - 5#

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się swoją opinią dotyczącą recenzji z innymi!