28 kwietnia 2013

Thor

Rok produkcji:2011
Reżyserzy:Joss Whedon, Kenneth Branagh
Scenarzyści:Ashley Miller, Zack Stentz, Don Payne
Gatunek:Akcja, sci-fi, fantasy
Plakat filmu: Thor








C: Słyszałem o nim, odkąd wszedł do kin, jako o "gorszym kuzynie" Iron Mana. Faktycznie, można odnieść takie wrażenie, ale znika ono tuż po odrobinę głębszej analizie filmu. Możemy dostrzec, że zupełnie inny bohater nadaje całej produkcji całkowicie odmienny klimat - a najważniejszym punktem łączącym oba dzieła jest postać superbohatera jako taka. 

B: No dobra, przyznam się, nie wiem nic o żadnej postaci Marvela, nie czytałam też mitologii nordyckiej, na której bazuje film. Nigdy wcześniej nie ciekawiły mnie produkcje skupiające się wokół postaci z komiksów. Dlatego też przystąpiłam do obejrzenia filmu jako zupełny laik, a jedyny punkt odniesienia stanowili dla mnie aktorzy. Nie powiem, było to dosyć ciekawe przeżycie. 


Akcja rozpoczyna się w Asgardzie - mitycznej krainie, zamieszkanej przez nordyckich bogów, którym przewodzi wszechojciec - Odyn (Anthony Hopkins). Po wieloletnich bojach z lodowymi olbrzymami w państwie zapanował stan stabilizacji. W dniu koronacji następcy tronu - Thora (Chris Hemsworth) - do zamku próbują dostać się przedstawiciele olbrzymów i wykraść źródło energii., czym przerywają ceremonię. Porywczy Thor chce natychmiast wyruszyć na wojnę, co dla jego ojca jest powodem do nieprzekazywania mu jeszcze władzy. Bóg Piorunów, pomimo zakazu Odyna, zbiera grupę wojowników, z którą wyrusza do krainy lodowych olbrzymów, aby dać im nauczkę. Kończy się to niestety porażką, a Thor za karę zostaje pozbawiony swoich mocy oraz młota i zesłany na Ziemię. Tu, oczywiście, musi odpokutować swoje winy, zanim będzie mógł podnieść znowu swój atrybut.

Jest to pierwszy film, który naprawdę poważnie wprowadził temat Avengersów na ekrany (Captain America: Pierwsze starcie był kilka miesięcy później). Oba Iron Many zawierały szczątkowe odniesienia do innych członków tej organizacji (np. Nick Fury, agent Coulson), ale tutaj od razu mamy parę zdań, wprowadzających innych bohaterów (m.in. Hulka, Iron Mana, a przez chwilę nawet na ekranie pojawia się Hawkeye).


Nie bez powodu do reżyserowania widowiska o nordyckich bogach zaproszony został Kenneth Brannagh, który jest specjalistą od adaptowania dzieł Shakespeare'a. W mitologicznej scenerii toczą się walki o władzę, wpływy i drogie przedmioty. Nie zawsze wiadomo, kto jest kim, i po czyjej stoi stronie. Intrygującą postacią jest zwłaszcza Loki (Tom Hiddleston) - trudno jest ocenić, jak postąpi w następnym momencie i za kim się opowie.

Bardzo charakterystyczną dla siebie rolę ma tutaj Stellan Skarsgård, który wcielając się w naukowca Erika Selviga, niezwykle przypomina profesora matematyki z Buntownika z wyboru. Te same ruchy, trzymanie rąk w kieszeniach, nieustannie noszony szalik - te elementy sprawiają, iż ma się wrażenie, że ma się do czynienia z tą samą postacią, tylko odrobinę starszą. Pozostali aktorzy dobrze poradzili sobie ze swoimi rolami, jednak żadna z ich kreacji tak naprawdę nie zapada w pamięć.


Thor to film specyficzny. Z jakiegoś dziwnego powodu znajdziemy w nim niewiele fabuły, są tu jedynie marne zarysy większych wątków. Zamiast w pełni rozwiniętego organizmu twórcom wyszło coś na kształt ameby - poszczególne historie są nibynóżkami, które, co prawda, spełniają swoje funkcje, ale dają zdecydowanie słabszy efekt, niż można by się spodziewać. Za mało tu chemii pomiędzy główną parą zakochanych, za mało dramatu pomiędzy skłóconymi braćmi, wszystko nader szybko się rozwiązuje. Nie oznacza to, że cały film jest zły, ale przypomina on raczej hybrydę.

C: Słyszałem mnóstwo opinii mówiących, jakoby ten film był słaby. Ale nie jest. Jest po prostu inny. Kto spodziewa się niesamowitej napakowanej testosteronem rozwałki rodem z Iron Mana, albo innej produkcji ze stajni Marvela, ten może się zawieść. Film jest dużo spokojniejszy, bardziej skupiający się na relacjach i asgardzkiej polityce. Mimo wszystko, odczuwam pewien niedosyt i mam szczerą nadzieję, że najnowszy film poświęcony nordyckiemu bogowi go zaspokoi.

B: Moje wrażenia po seansie Thora można opisać bardzo krótko "jest ok, ale nic ponadto". Muszę jednak przyznać, że zaciekawiła mnie sama historia mitologicznych bogów, z którą chciałabym się dokładniej zapoznać przy najbliższej możliwej okazji. Myślę, że ktoś, kto czytał komiksy lub po prostu interesuje się wytworami kultury, poświęconymi superbohaterom, doszuka się tutaj znacznie większej liczby odniesień. 

B C
Ocena: 7/10 8/10

1 komentarz:

  1. Dla mnie to jeden ze słabszych filmów w Avengerowskim filmowym uniwersum. W sumie do wszystkich tych filmów podchodziłem dość sceptycznie, bo nie jestem największym fanem i w sumie najlepiej bawiłem się na pierwszym Iron Manie. Pozostałe filmy jak najbardziej do obejrzenia, ale bez większych zachwytów. I podobnie mam z Thorem. Dobra rozrywka, ale nic ponad to.

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoją opinią dotyczącą recenzji z innymi!