Rok produkcji: | 2012 |
Reżyser: | Wiktor Skrzynecki |
Scenarzyści: | Rafał Kosik, Wiktor Skrzynecki |
Gatunek: | Przygodowy (sic!) |
Były wakacje roku 2004. Stałem (C.) w nadmorskiej księgarni, szukając jakiejś luźnej książki do czytania na plaży. Mogłem kupić tylko jedną. I w tym momencie w moje ręce wpadł egzemplarz: Felixa, Neta i Niki oraz Gangu Niewidzialnych Ludzi. Nigdy wcześniej nie słyszałem o niczym podobnym, ale spodobały mi się rysunki na wewnętrznej okładce i to, że na pewno wystąpi tam jakiś komputer.
Lata mijały, a ja kupowałem kolejne części, coraz bardziej zafascynowany tym światem stworzonym przez Rafała Kosika. Gdy poznałem moją Dziewczynę (B.), były to jedne z pierwszych książek, które kazałem Jej przeczytać.
***
W momencie, w którym dowiedzieliśmy się, że ma powstać na ich bazie film, postanowiliśmy, że musimy pójść. Chłonęliśmy wszystkie wieści i przecieki z planu nie bardziej niż w przypadku niektórych hollywoodzkich produkcji. Po pierwszym trailerze, w którym wystąpiła rosiczka tygrysia, pojawiło się pewne podejrzenie, że jednak coś nie jest do końca prawidłowe.
Dwa tygodnie przed premierą udaliśmy się na spotkanie z panem Rafałem Kosikiem, autorem Feliksa, Neta i Niki, w krakowskim Empiku. Przynieśliśmy też nasze ulubione części serii do podpisania. Miał opowiadać fanom o filmie i jednocześnie o następnej (już dziesiątej) książce, która dopiero wyjdzie. Pomysł na film pojawił się ponad 5 lat temu. Na podstawie pierwszej części (Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi) miał powstać miniserial firmowany przez Telewizję Polską, a później film pełnometrażowy na podstawie drugiej części (Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa), tylko że później bardzo obcięto budżet i serial nie powstał, a film został skrócony. Pan Rafał z dużą dozą humoru opowiadał o tym, co się działo na planie, o tym, jakie będą różnice między filmem a książką, i ogólnie nas uspokoił.
Niestety, było gorzej, niż ktokolwiek zakładał. Teoretycznie możliwa katastrofa stała się praktycznie możliwą katastrofą. W tym filmie wszystko jest nie tak:
- muzyka - nudna, niemająca związku z akcją i w kółko ta sama
- aktorstwo - drewniane (wbrew obiegowej opinii, ja jednak uważam, że Kamil Klier grał jedną z lepszych ról w filmie)
- scenariusz - nielogiczny, z jakiego powodu Latarnik i zły Niemiec ma być tą samą osobą? Czy może zabrakło im aktorów, a Adam Woronowicz był już opłacony? Nikt w żaden sposób nie wyjaśnił tego paradoksu.
- dialogi - sztuczne, drastycznie obcięte
- rekwizyty - zupełnie inne niż w książce np. Nika czytająca "Bravo" albo samochód taty Felixa
- charakteryzacja - Nika miała kręcone włosy, a nosiła martensy, nie glany
- długość - z książki, która po przerobieniu na scenariusz miała trwać 16 godzin, zrobiono 1,5 godzinny film, wycinając z niego wszystko, co było w jakiś sposób trudne do nakręcenia, łącznie ze scenami niezbędnymi dla rozwoju akcji
- efekty specjalne - żeby było sprawiedliwie, to najlepsze efekty, jakie widziałem w polskim filmie, ale do efektów na światowym poziomie zostaje jeszcze przepaść
- ogólna taniość przebijająca przez każdy element - czasami odnosiło się wrażenie, że reżyser tylko chce poruszyć naszą wyobraźnię, żebyśmy zobaczyli resztę scenografii
Podsumowując: czujemy się oszukani. Zastanawiamy się, co skłoniło scenarzystów do wykastrowania w taki sposób świetnej książki. Co myślał człowiek, który w pewnym momencie powiedział: "A może to będzie ta sama postać, ten latarnik i ten Niemiec?". Co z tego, że musiałby być w dwóch miejscach naraz i to przez sześćdziesiąt lat? Żal mi pana Rafała, że musiał patrzeć, jak jego fantastyczne dzieło jest niszczone i dekapitowane przez reżysera, i nie mógł z tym nic zrobić. Przykro mi też, że musi teraz robić dobrą minę do złej gry, bo przecież nie wyprze się ekranizacji swojej książki.
B | C | |
Ocena: | 2/10 | 3/10 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się swoją opinią dotyczącą recenzji z innymi!