11 listopada 2012

Miłość

Rok produkcji: 2012
Reżyser: Michael Haneke
Scenarzysta: Michael Haneke
Gatunek: Dramat
Oryginalny tytuł: Amour








Miłość Hanekego to film, o którym trudno jest cokolwiek powiedzieć. Po seansie wyszliśmy z kina prawie ze sobą nie rozmawiając.

To skromne dzieło wzbudza w człowieku tyle różnych emocji, że w zalewie współczesnych produkcji wydaje się to aż niesmaczne. Film porusza bardzo trudne, niepopularne i nieprzyjemne tematy: głównie chorobę i starzenie się. Są to zagadnienia bardzo rzadkie w kinie, dlatego tym bardziej wartościowy jest ten obraz.

Głównymi bohaterami filmu są Georges (Trintignant) i Anne (Riva). Stanowią przykład kochającego się od lat małżeństwa, a choć są razem bardzo długo, wciąż potrafią się zaskakiwać. Oboje są już na emeryturze, lecz mimo swojego wieku wciąż interesują się sztuką (szczególnie muzyką). Możemy zobaczyć, jak dyskutują ze sobą na temat nowo wydanych książek bądź wspierają dawnego ucznia Anne - Alexandre'a (Tharaud). Taka podstawa fabularna daje dosyć dużo możliwości rozwinięcia akcji, jednak reżyser informuje nas już na początku - w pierwszej scenie - jaki będzie koniec tej miłości, a mianowicie śmierć Anne, której posiniałe ciało, obsypane płatkami kwiatów, znajdują oficerowie policji.

Choć zabieg ukazania końca opowieści już na jej początku jest dosyć często wykorzystywany w filmografii, to także tym razem okazał się trafnym posunięciem. Informuje nas on o tym, że to nie ostateczny efekt jest najważniejszy - należy skupić się na wydarzeniach go poprzedzających. W końcu każdego z nas czeka śmierć, ale to nie na niej skupiamy swoje dążenia i plany. Widzimy więc życie dwójki staruszków, ich wspólne śniadanie. Nagle Anne przestaje reagować na bodźce, siedzi przez kilka minut nieruchomo, patrząc w dal. Tak rozpoczyna się tragedia. Anne dostaje wylewu - najpierw jednego, który doprowadza do paraliżu po jednej stronie ciała, następnie drugiego - ten zupełnie odcina ją od możliwości poruszania się czy mówienia. W trakcie choroby Georges opiekuje się swoją żoną najlepiej, jak potrafi. Choć sam jest chory, zupełnie się jej poświęca, z miłością i cierpliwością znosząc wszystkie objawy schorzenia. Dlaczego więc ciało Anne zostaje znalezione w tak niecodzienny sposób? Odpowiedź znajdziecie w trakcie oglądania.

Najważniejsze w produkcji Hanekego jest aktorstwo. Pozbawione prawie zupełnie muzyki, bez żadnych efektów specjalnych, w dość jałowej scenerii (mieszkanie małżeństwa) jest jedynym elementem, na który zwracamy swoją uwagę. Widzimy każdy gest, każdą mimikę twarzy, słyszymy urywany oddech, westchnienie, doszczętnie wkradamy się do prywatności bohaterów. To sprawia, że czujemy się nieswojo, że czasem chcielibyśmy odwrócić twarz - choć brak tu scen zbyt dosłownych czy niesmacznych - stajemy się intruzami w tym zamkniętym świecie Anne i Georges'a. Dlatego ten film tak oddziałuje na widza, pozostawia swój ślad w jego pamięci, pobudza do myślenia i ciągłego powracania do pewnych scen. To minimalistyczne podejście do obrazu sprawia, że jest on bliższy i bardziej pełny, mniej oderwany od rzeczywistości.



Prostota Miłości objawia się także w tym, iż sceny, które w innych filmach zostałyby przedstawione ze wzruszającą muzyką w tle, ze łzami w oczach, z rozczulaniem się nad każdym gestem, tutaj pozostają zamknięte same w sobie - bez dodatkowych efektów czy sztucznego wzmocnienia emocji. Georges widzi swoją żonę grającą na fortepianie, a my wiemy, że to niemożliwe, bo przed chwilą leżała bez ruchu na łóżku. Po chwili mężczyzna wyłącza odtwarzacz i jego wspomnienie się rozmywa, wraca on do rzeczywistości. Brak tu dodatkowych zachwytów czy dopowiedzeń - jest tylko kilka sekund nostalgii Georges'a, która pierzchnie w obliczu rozgrywającej się tragedii.

Tak samo, jak wspomnienia, bez żadnej zapowiedzi pojawia się przemoc - krótka, cicha, ale bardziej dotkliwa czy ostateczna niż w jakimkolwiek filmie akcji. Dlatego właśnie, że nie jest przez nic przygłuszona, jest zdecydowanie bardziej przejmująca. Wspomniałam wcześniej, że w Miłości nie ma prawie w ogóle muzyki - jeżeli bowiem jest, nigdy nie stanowi tła wydarzeń - to ona pozostaje w centrum. Z tego powodu także ona jest bardziej znacząca niż w innych produkcjach. 

Trudno jest jakkolwiek podsumować najnowsze dzieło Hanekego. Jest ono pozbawione otoczki wspomagającej przyswajanie, nie mamy żadnych wskazówek, co powinniśmy w danym momencie czuć - zostajemy zamknięci w sali kinowej sam na sam z rozgrywającą się historią - i niczym więcej. To od nas zależy, jak przyjmiemy Miłość. Jedno jest pewne - tego typu produkcja jest niezwykle potrzebna w czasach, kiedy coraz mniej rzeczy porusza czy zatrważa. Choć opowiedziana tragedia wzięta jest ze znanej nam codzienności, to dociera ona do nas bardziej i znacznie głębiej, niż wiele innych historii o większym rozmachu  "potworności". 

B C
Ocena: 9/10 8/10

6 komentarzy:

  1. Bardzo chciałam obejrzeć ten film na festiwalu we Wrocławiu, ale daty wyświetlania zbiegły się z moimi obowiązkami. I teraz tylko mogę żałować, bo to już kolejna pozytywna recenzja jaką miałam okazję przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To faktycznie szkoda, że Ci się nie udało. "Miłość" to jeden z najlepszych filmów, jakie ostatnio oglądałam, choć na początku nie wiedziałam, co o nim sądzić. Bo nie jest piękny w sposób estetyczny, nie jest też przyjemny - a mimo to zostawia w nas więcej, niż większość innych produkcji. Zachęcam Cię jednak do wybrania się na niego do kina i podzielenia się z nami Twoją opinią :).

      Usuń
    2. Jak na razie chcę zobaczyć jeszcze kilka innych filmów, a że forsa na ulicy nie leży, ,,Miłość" będzie musiała na mnie poczekać. ;D

      Usuń
    3. Znamy ten ból, dlatego mogę Ci zaręczyć, że nie były to zmarnowane pieniądze :)

      Usuń
  2. Na pewno zabiore się za ten film za jakiś czas to się przekonam :)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoją opinią dotyczącą recenzji z innymi!