Rok produkcji: | 2012 |
Reżyser: | Seth MacFarlane |
Scenarzyści: | Seth MacFarlane, Alec Sulkin, Wesllesly Wild |
Gatunek: | Komedia |
C: Był to jeden z tych filmów, o których wiedziałem, że musimy na nie pójść. Od prawie 5 lat oglądam Family Guya i pomimo stale słabnącej formy w dalszym ciągu lubię oglądnąć sobie następny odcinek tej niewymagającej wysiłku umysłowego serii. Kiedy więc dowiedziałem się, że ten sam twórca (Seth MacFarlane) robi film pełnometrażowy oparty na tak świetnym i błyskotliwym koncepcie, wiedziałem, że muszę go zobaczyć.
B: Głównym powodem, dla którego zdecydowałam się pójść na ten film, była moja jedna z moich ulubionych aktorek, Mila Kunis. Stwierdziłam, że produkcja, w której występuje, nie może być na zbyt złym poziomie. Poza tym, potrzebowałam choć trochę zapomnieć o wszystkim, co dzieje się dookoła i po prostu rozerwać się, a po przeczytaniu opisu i oglądnięciu zwiastuna wydawało mi się, że ten film mi to zapewni.
B: Głównym powodem, dla którego zdecydowałam się pójść na ten film, była moja jedna z moich ulubionych aktorek, Mila Kunis. Stwierdziłam, że produkcja, w której występuje, nie może być na zbyt złym poziomie. Poza tym, potrzebowałam choć trochę zapomnieć o wszystkim, co dzieje się dookoła i po prostu rozerwać się, a po przeczytaniu opisu i oglądnięciu zwiastuna wydawało mi się, że ten film mi to zapewni.
C: Każdy ma (bądź miał) ulubioną zabawkę, i na pewno wielu z was marzyło kiedyś, żeby wasze zabawki ożyły. Pamiętacie Toy Story? Oglądając ten film pierwszy raz w wieku sześciu bądź siedmiu lat, zastanawiałem się, dlaczego moje zabawki tak się nie zachowują, i czy na pewno? John był chłopcem, który myślał dokładnie tak samo, a ponieważ na dokładkę nie miał przyjaciół, to jego największym marzeniem było, aby jego przyjacielem stał się wielki pluszowy miś.
B: Ja natomiast po oglądnięciu Toy Story byłam najzupełniej na świecie przekonana, że moje zabawki ożywają w nocy. Z tego powodu traktowałam je z należytym szacunkiem :) (Jeśli pominiemy fakt, że jednej z lalek narysowałam błyskawicę a'la Harry Potter i obcięłam jej włosy). Wracając do filmu, każda z nas (a przynajmniej te, które inspirowały się Anią Shirley) miała kiedyś wyimaginowaną przyjaciółkę (bądź w ciele lalki, bądź zupełnie wymyśloną, bez podstaw cielesnych). Takim typem przyjaciela był dla Johna Ted. Różni się on jednak od nas tym, że jego pluszowy miś naprawdę ożył i zaczął dorastać razem z nim.
Jego marzenie się spełniło, miś został sławny i każdy chciał go mieć. Tak mogłaby zacząć się i skończyć kolejna bajka z wytwórni Walta Disneya, ale pamiętajmy, że jest to film dla dorosłych. Tak samo, jak księżniczki z bajek owej wytwórni nie mają prawa żyć długo i szczęśliwie, ponieważ nie znają swoich mężów albo mają około 16 lat, tak życie Johna (Wahlberg) po 27 latach wcale nie wygląda tak, jak na początku. Ted dorósł razem ze swoim kumplem (przez cały film mówi do niego per: "buddy"), ale tylko do pewnego momentu. Zbliżając się do czterdziestki, bohaterowie dalej zachowują się jak studenci: piją na umór, palą marihuanę i ogólnie nie grzeszą odpowiedzialnością.
W tym momencie do życia Johna wkracza Lori (piękna Mila Kunis) i przewraca je do góry nogami, próbując wymusić na nim ustatkowanie się. Po wielu próbach przemówienia mu do rozsądku, dochodzi do wniosku, że to Ted jest tym, co sprawia, że John jest niedojrzały i nieodpowiedzialny. Stawia mu zatem ultimatum: albo ona albo miś. Prowadzi to do wielu wydarzeń, które udowodnią nam, że prawdziwych przyjaciół nie powinno się porzucać.
Jeżeli chodzi o stronę aktorską, to bez wątpienia Kunis i Wahlberg są mocnymi stronami filmu. Jednak całe show "kradnie im" MacFarlane jako Ted. Ze swoim ciętym językiem i głosem podobnym do Petera Griffina, kończy każdą dyskusję i rozbraja każdego oglądającego. Strona wizualna również jest bardzo dopracowana - w żadnym miejscu nie widać, że niedźwiadek jest wygenerowany komputerowo, a nie jest np. kukiełką.
Oczywistością jest, że przy tym autorze spora część żartów będzie z kategorii tzw. Dowcipów Grubych, albo Żartów o Pierdzeniu. Jest bardzo dobrą i niezbyt skomplikowaną rozrywką dla młodzieży i dorosłych. Jednakże, film ten chyba nigdy nie aspirował do grona filmów szczególnie poruszających albo inteligentnych. Jest to odmóżdżająca rozrywka, ale na poziomie. Ted pokazuje nam, jak może wyglądać świat, gdy zabawka małego chłopca budzi się do życia. A Wy, jaką zabawkę chcielibyście ożywić, dlaczego? Napiszcie o tym w komentarzach.
B: Ja natomiast po oglądnięciu Toy Story byłam najzupełniej na świecie przekonana, że moje zabawki ożywają w nocy. Z tego powodu traktowałam je z należytym szacunkiem :) (Jeśli pominiemy fakt, że jednej z lalek narysowałam błyskawicę a'la Harry Potter i obcięłam jej włosy). Wracając do filmu, każda z nas (a przynajmniej te, które inspirowały się Anią Shirley) miała kiedyś wyimaginowaną przyjaciółkę (bądź w ciele lalki, bądź zupełnie wymyśloną, bez podstaw cielesnych). Takim typem przyjaciela był dla Johna Ted. Różni się on jednak od nas tym, że jego pluszowy miś naprawdę ożył i zaczął dorastać razem z nim.
Jego marzenie się spełniło, miś został sławny i każdy chciał go mieć. Tak mogłaby zacząć się i skończyć kolejna bajka z wytwórni Walta Disneya, ale pamiętajmy, że jest to film dla dorosłych. Tak samo, jak księżniczki z bajek owej wytwórni nie mają prawa żyć długo i szczęśliwie, ponieważ nie znają swoich mężów albo mają około 16 lat, tak życie Johna (Wahlberg) po 27 latach wcale nie wygląda tak, jak na początku. Ted dorósł razem ze swoim kumplem (przez cały film mówi do niego per: "buddy"), ale tylko do pewnego momentu. Zbliżając się do czterdziestki, bohaterowie dalej zachowują się jak studenci: piją na umór, palą marihuanę i ogólnie nie grzeszą odpowiedzialnością.
W tym momencie do życia Johna wkracza Lori (piękna Mila Kunis) i przewraca je do góry nogami, próbując wymusić na nim ustatkowanie się. Po wielu próbach przemówienia mu do rozsądku, dochodzi do wniosku, że to Ted jest tym, co sprawia, że John jest niedojrzały i nieodpowiedzialny. Stawia mu zatem ultimatum: albo ona albo miś. Prowadzi to do wielu wydarzeń, które udowodnią nam, że prawdziwych przyjaciół nie powinno się porzucać.
Jeżeli chodzi o stronę aktorską, to bez wątpienia Kunis i Wahlberg są mocnymi stronami filmu. Jednak całe show "kradnie im" MacFarlane jako Ted. Ze swoim ciętym językiem i głosem podobnym do Petera Griffina, kończy każdą dyskusję i rozbraja każdego oglądającego. Strona wizualna również jest bardzo dopracowana - w żadnym miejscu nie widać, że niedźwiadek jest wygenerowany komputerowo, a nie jest np. kukiełką.
Oczywistością jest, że przy tym autorze spora część żartów będzie z kategorii tzw. Dowcipów Grubych, albo Żartów o Pierdzeniu. Jest bardzo dobrą i niezbyt skomplikowaną rozrywką dla młodzieży i dorosłych. Jednakże, film ten chyba nigdy nie aspirował do grona filmów szczególnie poruszających albo inteligentnych. Jest to odmóżdżająca rozrywka, ale na poziomie. Ted pokazuje nam, jak może wyglądać świat, gdy zabawka małego chłopca budzi się do życia. A Wy, jaką zabawkę chcielibyście ożywić, dlaczego? Napiszcie o tym w komentarzach.
B | C | |
Ocena: | 7/10 | 7/10 |
Ted to jedna z lepszych komedii tego roku i 7/10 to chyba idealna ocena :D
OdpowiedzUsuńCieszymy się, że się z nami zgadzasz :).
OdpowiedzUsuń