3 listopada 2012

Looper

Rok produkcji: 2012
Reżyser: Rian Johnson
Scenarzysta: Rian Johnson
Gatunek: Akcja, Sci-Fi







Uwielbiam filmy (i książki) o podróżach w czasie. Powrót do przyszłości jest dla mnie sztandarowym przykładem filmu, który porusza tą kwestię dokładnie i tłumaczy zasady działania. Przykładem pisanym jest zaś opowiadanie Philipa K. Dicka pt. Zapłata. Tenże autor powiedział kiedyś, jaka jest definicja prawdziwego sf. Wynikało z niej mniej więcej to, iż sf jest wtedy gdy weźmiemy prawdopodobny świat (może być współczesny) i zmienimy w nim jedno prawo. W tym filmie tym zmienionym prawem jest to, że można przenosić się w czasie i wpływać na przyszłość.

Ciężko opowiedzieć o produkcji bez zbytniego zagłębiania się w fabułę, co może niektórym zepsuć całą zabawę. Dlatego podzielę tę recenzję na dwie części. W pierwszej skupię się na zarysie fabuły i stronie technicznej. W drugiej (odpowiednio oddzielonej) opiszę dokładnie akcję i dodam moje krytyczne uwagi względem niej.
 
W przyszłości identyfikacja ciał jest tak daleko posunięta, że gangi, żeby kogoś "zlikwidować" muszą przenosić go w przeszłość i wtedy zabijać. Takich zabójców nazywa się looperami i Joe (Gordon-Levitt) do nich właśnie należy. Ich praca jest zakontraktowana, a zakończenie kontraktu następuje w momencie, w którym looper dostaje do zabicia samego siebie. Niewykonanie zadania skutkuje śmiercią obu "wersji" loopera. W momencie, w którym zakańcza się kontrakt, zabójcy zostaje 30 lat życia, do momentu, w którym sam zostanie wysłany. Bruce Willis gra tutaj starszą wersję Joego, która zostaje przeniesiona w przeszłość i walczy o przetrwanie. I wbrew temu, co widać na trailerze, za pierwszym razem zostaje zabity.

Pomimo iż Gordon-Levitt i Willis nie są podobni, daje się momentami uwierzyć w to, że są wersjami tej samej osoby. Na pewno duże pole do popisu miała tu charakteryzacja (głównie przez zmianę koloru oczu Gordonowi i dodanie włosów Willisowi w kilku scenach), ale jednocześnie (co jest zaskakujące) Joe tak bardzo się zmienia przez te 30 lat, że te postaci są bardzo, bardzo różne. Właściwie to są dwie różne osoby.

Jeżeli chodzi o efekty specjalne, to są to głównie widoki miasta, a nie jakieś wymyślne sekwencje np. walki. Patrząc na ogólny wygląd scenerii, odniosłem wrażenie, że twórcy nie zagłębiali się w tworzenie całego futurystycznego świata (jak, na przykład, w Dreddzie), tylko wzięli bardzo dużo elementów współczesnych i dorzucili garść całkowicie przyszłych, bez tworzenia przedmiotów pośrednich. Niemniej jednak, jest trochę ciekawych przykładów (np. motocykl z jakimś rodzajem napędu rakietowego).

Podsumowując: film sprawił, że przez dwie godziny świetnie się bawiłem, próbując zrozumieć, jak działa ten świat i skąd się wziął dany element fabuły. Są pewne nieścisłości, ale jeżeli Ty, drogi Czytelniku, nie masz zamiaru się w to zagłębiać, to uznasz ten film za świetną, sensacyjną produkcję. Jeżeli zaś lubisz analizować każdą scenę, to zbierzesz materiał na wielogodzinne rozważania o czasoprzestrzeni.


B C
Ocena: -/10 8/10







CZĘŚĆ DLA TYCH, KTÓRZY OGLĄDALI FILM LUB CHCĄ SOBIE ZEPSUĆ ZABAWĘ




Fabuła rozpoczyna się od opisania świata, w jakim żyje Joe. Mamy rzut oka na innych looperów, na ich szefa i miejsce, gdzie się zbierają. Dowiadujemy się również, jak zamyka się kontrakt i skąd looperzy wiedzą, kiedy jechać na miejsce zabójstwa. Po pokazaniu nam dwóch zwyczajnych dni z życia Joego, następuje moment, kiedy to w szczerym polu pojawia się on sam trzydzieści lat starszy. Następuje jednak moment zawahania i Starszy Joe wymyka mu się. Młodszy budzi się wieczorem i znajduje na kartce polecenie, żeby uciekać. Niepomny tego, wraca do swojego mieszkania po sztabki srebra (rodzaj ówczesnej waluty). Po spotkaniu z gangsterami wypada przez okno.

Tu pojawia się dosyć dziwna retrospekcja. Młody Joe zabija Starszego Joe, a później grzecznie żyje za oszczędności przez 30 lat. Kilka lat przed końcem żeni się z jakąś Chinką. My zaś dowiadujemy się, że światowymi mafiami rządzi człowiek znany jako Rainman, o którym niewiele więcej wiadomo. Gdy nadchodzi kres tych trzydziestu lat, do Joego przychodzą agenci, zabijają mu żonę i zawożą do miejsca, z którego wyślą go trzy dekady wstecz. Tam Joe oswabadza się i wchodzi do maszyny czasu. Jednak zamiast wyglądać jak zwierzę w kapturze wysłane na rzeź, udaje mu się nawiązać walką z młodszą wersją siebie. I jesteśmy wtedy w miejscu, w którym Starszy ucieka od Młodszego. Wiemy również, dlaczego nie wyszedł z wehikułu związany i zakneblowany.

Dalej widzimy, że Starszemu pojawiają się nowe wspomnienia od jego młodszego ja i dzięki temu jest na czas, aby uratować samego siebie wypadającego przez okno.

Młodszy za wszelką cenę chce przejść na trzydziestoletnią emeryturę, więc postanawia zrobić wszystko, żeby zamordować Starszego. Kilka scen później spotykają się w barze i podczas śniadania dowiadujemy się, dlaczego Starszy wszedł w ogóle do maszyny czasu. Postanowił uratować swoją żonę, zabijając Rainmana, kiedy ten był jeszcze młody. Włamał się nawet do bazy danych i na podstawie jakiegoś odpowiednika numeru PESEL namierzył trójkę dzieci. Młodszy powiedział, że go to nie dotyczy i zasugerował, że nie będzie zabijał dzieci.

Dalej widzimy, jak Starszy zabija dwójkę dzieci, a Młodszy siedzi w domu u trzeciego dziecka (namiary dostał od Starszego, który liczył na to, że ten go jednak wesprze). Widzimy również jak i jeden i drugi kryją się przed innymi looperami, którzy mają ich zabić.

W ostatniej scenie na polu stoją: trzecie dziecko, jego matka, Starszy i Młodszy. I to właśnie jest ta chwila, w której miał w chłopcu narodzić się Rainman (moment, w którym widział śmierć swojej matki). W tej chwili Młodszy dochodzi do wniosku, że aby Starszy nie zabił matki chłopca (broniła go własnym ciałem) musi sam zginąć. Wtedy po prostu Starszy nigdy się nie pojawi. I popełnia samobójstwo.

Podstawowy problem, jaki mam z tym ciągiem wydarzeń, jest prosty. Wbrew pozorom nie występuje tutaj tytułowy loop, czyli pętla. Założeniem, jakie powstaje przy tworzeniu Rainmana jest to, że ginie jego matka, matkę zabija Starszy, który się przeniósł. Pytanie: kto zabił matkę na początku? Mam na myśli świat, gdzie Joe zabija starszego siebie. Kto w tym świecie zabił tę matkę? Dlaczego chłopczyk stał się zły? Czy to oznacza, że zawsze staje się zły? W taki razie Młodszy popełnił błąd, zabijając siebie i jednocześnie Starszego? Czyli w takim razie lepiej byłoby dopuścić do śmierci chłopczyka? Dochodzę tu po prostu do wniosku, że albo chłopczyk zawsze będzie zły, albo matka zawsze zginie (co prowadzi do tego samego). Dlatego mniej więcej od połowy filmu zastanawiałem się, dlaczego Młodszy tak się upiera na niezabijanie tego dziecka. Przecież w ten sposób:
  • miałby pewność, że będzie jeszcze długo żył, do tego nikt za trzydzieści lat go nie wyśle na śmierć
  • wiedziałby, że na świecie nie pojawi się człowiek, który będzie miał w garści wszystkie mafie
A puszczając chłopca, nie zagwarantował nikomu żadnej z tych rzeczy.

Film mimo wszystko polecam, aczkolwiek (jak widać powyżej) fabuła nie została dogłębnie przemyślana. Brakowało mi tu jednak ręki zgrabnego reżysera, który wyłapuje wszystkie błędy i stara się je naprawić. Moim zdaniem ten film np. w wykonaniu Christophera Nolana mógłby wyglądać jeszcze lepiej i robić jeszcze większe wrażenie.

2 komentarze:

  1. Looper to bardzo ciekawa i świetna produkcja jak na te lata :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz niezłe pióro, chociaż z opinią się nie zgadzam, ale czyta się jednym tchem.

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoją opinią dotyczącą recenzji z innymi!