20 kwietnia 2013

Wiecznie żywy

Rok produkcji: 2013
Reżyser: Jonathan Levine
Scenarzysta: Jonathan Levine
Gatunek: Horror, komedia, melodramat
Oryginalny tytuł: Warm Bodies
Plakat filmu: Wiecznie żywy








C: Cudownie. Kolejny wytwór chwilowej mody. Po niesamowitym napalaniu się na wampiry, nadszedł czas na zombie. Cała popkultura będzie się teraz wokół tego kręciła. Ale trudno. Zwiódł mnie trailer i wypowiedzi innych na filmwebie, zapowiadające film lepszy. niż się wydaje. Wcale taki nie jest. 

B: I tu się z C. nie zgadzamy. Moim zdaniem Wiecznie żywy to klimatyczny, pełen cliché (naprawdę pełen), lecz mimo wszystko całkiem ciekawy film. No i ma świetny soundtrack. Nie, nie mówię, że jest dobry, ale z drugiej strony nie sądzę, żeby był aż tak zły.

Młoda Julie (Teresa Palmer) jest córką głównodowodzącego obroną cywilizowanego i zdrowego świata przed tym, w którym panuje zaraza i panoszą się zombie. Postanawia pójść w ślady ojca i też bronić kraju. Podczas patrolu zostaje porwana przez zombie, a jej towarzysze zjedzeni. Ona stanowi wyjątek, ponieważ wypatrzył ją R (Nicholas Hoult) - zombie indywidualista, który uważa, że czuje trochę więcej, niż jego martwi kumple. Porywa Julię do swojego domu, mieszczącego się w samolocie, i zamiast zjeść jej mózg, postanawia porozmawiać i pokazać, co lubi, jakiej muzyki słucha itd. Czy trzeba jeszcze wspominać, że para się w sobie zakochuje? Pozostała godzina filmu zajmuje nas tym, jak młodzi starają się przekonać ojca Julii (John Malkovich), że zombie powoli stają się coraz bardziej ludzcy (tak jak R) oraz że trzeba się z nimi zaprzyjaźnić.


Nicholas (znany niektórym z roli Tony'ego w Skins) jako R jest bardzo przekonujący. Chodzi z rozdziawionymi ustami i bełkocze niezbyt zrozumiałymi półsłówkami (również prawie jak ona). Widać po nim, że bardzo stara się zostać zaakceptowanym przez ludzi. Dzięki swojej niezdarności i byciu niezbyt żywym jest uroczy i zabawny. Jego dziewczyna jest zwyczajna. Nie wyróżnia się niczym szczególnym.  Właściwie, to zarówno swoją urodą i grą aktorską przypomina Kristen Stewart (z tym że jest od niej trochę lepsza). Reszta zombie została świetnie ucharakteryzowana, ale ich rola w filmie to zwyczajne tło, dlatego ciężko powiedzieć tu cokolwiek o grze aktorskiej. John Malkovich wypadł bardzo kiepsko jako uparty ojciec, ale wynika to ze scenariusza, który w ogóle nie dał mu pola do popisu, bo przecież jest świetnym aktorem.

Wspomniany wcześniej soundtrack rzeczywiście jest całkiem interesujący. Znajdują się tam takie utwory, jak: The Bad In Each Other (Feist),  Patience (Guns N’ Roses) czy Lonely Boy (The Black Keys). Piosenki klimatycznie wpisują się w akcję i w takim zestawieniu film prezentuje się o wiele ciekawiej. Szkoda tylko, że dobrej muzyki nie połączono z lepiej dopracowaną fabułą.


C: W filmie nie ma prawie żadnego dramatyzmu. Jedynymi negatywnymi postaciami są: ojciec (ale i tak nie na długo),  złe zombie, których walka z "dobrymi zombie" jest chyba najgłupszą w historii kina. Zero dynamizmu, a co gorsza zero sensu. Zombie w tym filmie chodzi o jedzenie żywych mózgów, ponieważ wtedy mogą odczytać zawarte w nich uczucia i przeżyć coś podobnego do snu, do wspominania. Jeżeli zombie jest martwe, to po co na nie polować? No bo przecież nie dla martwego mózgu. No właśnie, po co jedne zombie polowały na drugie?

B: Teraz powinnam bronić filmu, jako że na początku wspomniałam, że nie zgadzam się z C. Powinnam, ale właściwie wszystko, co C. powiedział, jest prawdą. Myślę, że główną zaletą Wiecznie żywego jest odtwórca głównej roli oraz muzyka, jednak to faktycznie za mało, by nazwać ten film dobrym. Uważam, że możecie go obejrzeć, jeśli nie przywiązujecie się do każdej godziny swojego życia, jesteście ciekawi tematu lub po prostu nie wiecie, co począć z wolnym czasem, a nie macie ochoty na nic bardziej ambitnego. 


C: Film jest nuuuudny! I to jest jego główny grzech. Pierwsze dwadzieścia minut jest zajmujące i ciekawe. Dowiadujemy się, jak funkcjonuje świat, jakie są zombie i jacy ludzie, o czym myśli R i to właściwie wszystko, co jest ciekawe. Następna godzina dłuży się niemiłosiernie. Pełno scen jest niepotrzebnych, a końcowe starcie wygląda na wymuszone, ponieważ czeka się na nie tak długo. Zawiera kilka dobrych scen, ale są wszystkie dotyczą rodzenia się uczucia. W filmie o zombie. To nie wróży dobrze. Jestem zawiedziony tym, jak szybko rozmył się ten cały ciekawy koncept. Nadaje się do puszczenia na imprezie, ale nic ponadto.

B C
Ocena: 6/10 5/10

1 komentarz:

  1. Mnie się tam film podobał.Uważam,że film jest uroczy. porównywanie go do Zmierzchu jest nie odpowiednie. Czemu jedne zombie polowały na drugie a to dlatego, że tamci zaczynali żyć

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoją opinią dotyczącą recenzji z innymi!