Rok produkcji: | 2012 |
Reżyser: | Wes Anderson |
Scenarzyści: | Wes Anderson, Roman Coppola |
Gatunek: | Dramat, komedia, romans |
Oryginalny tytuł: | Moonrise Kingdom |
B: Pierwszy raz usłyszałam o Moonrise Kingdom, siedząc w kinie i oglądając kolejne zwiastuny. Po pojawieniu się na ekranie zapowiedzi tego filmu, byłam przekonana, że muszę go zobaczyć, przede wszystkim za ciepło, zdjęcia i muzykę występującą w klipie. Gdy już to zrobiłam, rzeczy, które ujęły mnie już za pierwszym razem, sprawiły, że pokochałam tę produkcję.
C: A ja dokładnie na odwrót. Zastanawiałem się, co Bruce Willis i Bill Murray robią wspólnie w filmie dla dzieci. Do tego miałem wrażenie, że trailer jest strasznie pokraczny i nic nie wyjaśnia. Nie miałem ochoty tego oglądać, ponieważ zostałem skutecznie zniechęcony na samym początku (plakat też nie powala na kolana). Zastanawiałem się od samego początku: o czym to ma w ogóle być?
Główni bohaterowie filmu to dwójka dziesięciolatków: nieco ekscentryczny Sam (Jared Gilman) i elegancka Suzy, o odrobinę przerażających oczach (Kara Hayward). Poznają się i utrzymują kontakt ze sobą poprzez listowną korespondencję. Są sobie coraz bliżsi, gdy w końcu obmyślają plan wspólnej ucieczki - Suzy z domu, gdzie rozsypuje się małżeństwo jej nieudolnych do prowadzenia normalnych relacji międzyludzkich rodziców, natomiast Sam z obozu skautów, gdzie jest odosobniony i pozbawiony przyjaciół. Dalszy ciąg filmu opowiada o ich perypetiach podczas ucieczki.
Moonrise Kingdom to swego rodzaju przypomnienie o dzieciństwie - o sprawach "mało ważnych", lecz traktowanych niezwykle poważnie i zupełnie pomijanych kwestiach "dorosłych". To opowieść o czasie, kiedy podejmowaliśmy decyzje ad hoc i uważaliśmy, że są one bez wątpienia dobre. Sielankowo-baśniowa konwencja to podkreśla (jak również osadzenie akcji w latach 60. XX wieku). Nie bez znaczenia jest także absolutnie fantastyczna muzyka napisana przez Alexandra Desplata. Natomiast naszą ulubioną piosenką pochodzącą z soundtracku jest utwór "Le temps de l'amour" Francoise Hardy (1962 rok).
Główni bohaterowie filmu to dwójka dziesięciolatków: nieco ekscentryczny Sam (Jared Gilman) i elegancka Suzy, o odrobinę przerażających oczach (Kara Hayward). Poznają się i utrzymują kontakt ze sobą poprzez listowną korespondencję. Są sobie coraz bliżsi, gdy w końcu obmyślają plan wspólnej ucieczki - Suzy z domu, gdzie rozsypuje się małżeństwo jej nieudolnych do prowadzenia normalnych relacji międzyludzkich rodziców, natomiast Sam z obozu skautów, gdzie jest odosobniony i pozbawiony przyjaciół. Dalszy ciąg filmu opowiada o ich perypetiach podczas ucieczki.
Moonrise Kingdom to swego rodzaju przypomnienie o dzieciństwie - o sprawach "mało ważnych", lecz traktowanych niezwykle poważnie i zupełnie pomijanych kwestiach "dorosłych". To opowieść o czasie, kiedy podejmowaliśmy decyzje ad hoc i uważaliśmy, że są one bez wątpienia dobre. Sielankowo-baśniowa konwencja to podkreśla (jak również osadzenie akcji w latach 60. XX wieku). Nie bez znaczenia jest także absolutnie fantastyczna muzyka napisana przez Alexandra Desplata. Natomiast naszą ulubioną piosenką pochodzącą z soundtracku jest utwór "Le temps de l'amour" Francoise Hardy (1962 rok).
B: Trudno jest powiedzieć o Moonrise Kingdom coś sensownego i składnego. Mogę napisać, że kojarzy się z lodami waniliowymi i sokiem pomarańczowym, że przywodzi mi na myśl czytanie książki pod kołdrą, kiedy jedynym źródłem światła była mała latarka. To wszystko nie będzie jednak miało znaczenia dla żądnego opinii odbiorcy, bo stanowi to po prostu obraz mojego dzieciństwa. Mogę napisać o dobrych, lecz nieprzyćmiewających zdolności młodych aktorów rolach Bruce'a Willisa, Tildy Swinton czy Billa Murraya, ale będzie to nieautentyczne - w moim osobistym odbiorze ważne były emocje, nie techniczne aspekty filmu. Z tego powodu nie mogę przewidzieć, w jakim stopniu Wam spodoba się ta produkcja (doskonałym tego przykładem jest opinia C., który stwierdził, że film jest "mętny"). Wszystko zależy od personalnego podejścia - od tego, czy zostaniecie, tak samo jak ja, uwiedzeni pięknem kadrów, przygodami dwójki dzieci, nieco absurdalnymi posunięciami dorosłych. Tak, to prawda, Kochankowie z Księżyca są przerysowani. Tak, film jest infantylny. But who cares? Dajmy się ponieść szaleństwu lat sześćdziesiątych i wieku dziecięcego, a na pewno nie będziemy żałować poświęconego czasu.
C: Nie zrozumiałem tego filmu. Po oglądnięciu usiadłem i chciałem dać mu 6, ponieważ ani mnie nie zachwycił, ani obrzydził. Dopiero później pojąłem, że miał domyślnie opowiadać o pięknie dzieciństwa, dlatego podniosłem ocenę. Jednakże, to też nie do końca mu wychodzi: sceny, które prezentują dzieci, nie są przekonujące: dziesięciolatki, które się całują? (B: C. najwyraźniej miał nudne dzieciństwo :D).
Nasze skrajnie różne opinie podkreślają to, że aby przekonać się, czy Moonrise Kingdom to dobry film, powinniście go obejrzeć sami. Były one także powodem, dla którego tak długo zwlekaliśmy z recenzją (mimo że oglądnęliśmy go w dniu polskiej premiery) - nie potrafiliśmy się dogadać, jak miałby wyglądać tekst, gdzie jedna uwaga przekreśla drugą. Mamy nadzieję, że to, co powstało, jest dla Was czytelne i w jakiś sposób warte poświęconego czasu.
Nasze skrajnie różne opinie podkreślają to, że aby przekonać się, czy Moonrise Kingdom to dobry film, powinniście go obejrzeć sami. Były one także powodem, dla którego tak długo zwlekaliśmy z recenzją (mimo że oglądnęliśmy go w dniu polskiej premiery) - nie potrafiliśmy się dogadać, jak miałby wyglądać tekst, gdzie jedna uwaga przekreśla drugą. Mamy nadzieję, że to, co powstało, jest dla Was czytelne i w jakiś sposób warte poświęconego czasu.
B | C | |
Ocena: | 9♥/10 | 7/10 |
Mi się podobał, może nie zachwycił, ale był przyjemny.
OdpowiedzUsuńZachwyca estetycznie, ale fabularnie zgadzam się z C trochę to takie mętne i nieprzekonywujące.
Cóż, pewnie po jakimś czasie zgodzę się z Tobą i C., póki co jednak pozostaję w swoim zachwycie :).
Usuń