Rok produkcji: | 2011 |
Reżyser: | Tim Blake Nelson |
Scenarzysta: | Tim Blake Nelson, Ty Burrell |
Gatunek: | Dramat, sensacyjny |
B: Spotkanie z tym filmem było dosyć nietypowe. Siedzieliśmy kiedyś u znajomego, który przyniósł DVD, które dostał od znajomego z Anglii, mówiąc, że właściwie ta produkcja nie jest najgorsza. Niewiele myśląc i bez zadawania dalszych pytań, zaczęliśmy oglądać.
C: Każdy ma takiego znajomego, który czasem przynosi dziwne filmy. Rzut oka na tanie plastikowe DVD pozwolił nam zauważyć, że gra tam czołówka światowego aktorstwa. Coraz bardziej zainteresowani, zastanawialiśmy, dlaczego ten film nie stał się hitem. W trakcie jego oglądania zaczęliśmy rozumieć.
Imprisoned opowiada historię zwyczajnego aptekarza Stevena (Ryan Gosling), który zostaje wplątany w zabójstwo swojego kolegi. Prokuratorem w tej sprawie jest Bob Hawken (Harrison Ford), który twardo dąży do oskarżenia Stevena, ponieważ chce odejść na emeryturę w wielkim stylu, wygrywając sprawę. Twierdzi on, że oskarżony mając do czynienia w pracy z wieloma niebezpiecznymi substancjami, bez problemu mógł sporządzić odpowiednią truciznę. Córką Hawkena jest Susan (Anne Hathaway), która idąc w ślady ojca, studiuje prawo. Uważa ona jednak, że Steven może być niewinny. Żeby to udowodnić, zakrada się do gabinetu ojca, aby przejrzeć akta sprawy, a jej oczom ukazują się kolejne nieprawidłowości natury prawniczej, które mogą uwolnić Stevena, ale jednocześnie pogrążyć jej ojca.
Pytanie brzmi: co przy tak skonstruowanej fabule mogło pójść nie tak? Niestety, prawie wszystko. Zaczniemy może od scenografii (wiemy, że rzadko o tym mówimy, ale tu naprawdę warto). O ile jeszcze wnętrza sali sądowej wyglądają w miarę zadowalająco (poziom Anny Marii Wesołowskiej), o tyle cała reszta budynków wygląda po prostu śmiesznie. Ktoś naprawdę bardzo się postarał, żeby całe otoczenie nie miało zupełnie klimatu, za to było dziwaczną mieszanką wszystkich możliwych stylów. Poza tym, pokój Susan, który nam zaprezentowano, w ogóle nie odpowiada jej typowi postaci: jest zbyt dziewczęcy i cukierkowy.
Muzyka jest po prostu okropna. Chyba miała na myśl przywodzić jakiś tani, średnio-straszny horror z lat 90', bo inne porównanie po prostu nie przychodzi nam do głowy. Świszczy w najmniej odpowiednim momencie psując cały nastrój oraz (o zgrozo) zdradzając wcześniej momenty, w których "coś się stanie". Jedyną wartą uwagi piosenką, jaka wystąpiła w filmie, jest świetny utwór Feist - The Bad In Each Other.
Dialogi w filmie są ewidentnie drewniane. Kwestie nie zostały przemyślane w najmniejszym stopniu, co skutkuje takimi "kwiatkami", jak np. Harrison Ford opowiadający przez prawie pięć minut swojej córce, gdzie można kupić najlepszego hot-doga w okolicy sądu i dlaczego on właśnie ma zniżkę (kupuje jednego dziennie od ponad 30 lat). O ile jeszcze Ford z materiałem źródłowym robi, co może, aby go ubarwić, to Gosling sobie zupełnie nie poradził. Przez połowę filmu wyglądał, jakby był nie na miejscu, a przez drugą uśmiechał się głupkowato (np. przy scenie w sądzie, gdzie powinien być raczej skruszony albo smutny).
C: Mimo wszystko ogląda się go dosyć przyjemnie. Napięcie rośnie bardzo powoli, a zakończenie jest przewidywalne, dlatego można go z czystym sumieniem zaliczyć do grona średnich filmów. Boli jednak fakt, że tak świetni aktorzy w ogóle się nie popisali. Zespół, który z nimi współpracował, też miał możliwości zrobienia hitu, a wyszło małe "dziełko", którego reżyser się do dzisiaj wstydzi.
B: Najbardziej zdumiewa mnie fakt, jak z tak świetną obsadą (Anne Hathaway to jedna z moich ulubionych aktorek) można było tak bardzo zniszczyć film z bardzo interesującą fabułą. Niekiedy zdarzały się, co prawda, trochę lepsze sceny (genialny dialog Stevena i Susan w więzieniu!), ale większość z nich była niesamowicie płytka i okropnie przewidywalna. Imprisoned można obejrzeć wieczorem z przyjaciółmi, jednak nie nastawiajcie się na rozrywkę z najwyższej półki.
C: PS Pobawcie się w pijacką grę pt. "Pijemy zawsze, kiedy Harrison Ford chrząka". Nie uda Wam się skończyć tego filmu.
Uwaga!Film oraz jego fabuła zostały przez nas wymyślone w ramach primaaprilisowego żartu. Zdjęcia pochodzą z produkcji Mroczny Rycerz powstaje oraz Idy marcowe, natomiast plakat został wykonany przez B. Przepraszamy za wszelkie nieporozumienia.
Muzyka jest po prostu okropna. Chyba miała na myśl przywodzić jakiś tani, średnio-straszny horror z lat 90', bo inne porównanie po prostu nie przychodzi nam do głowy. Świszczy w najmniej odpowiednim momencie psując cały nastrój oraz (o zgrozo) zdradzając wcześniej momenty, w których "coś się stanie". Jedyną wartą uwagi piosenką, jaka wystąpiła w filmie, jest świetny utwór Feist - The Bad In Each Other.
Dialogi w filmie są ewidentnie drewniane. Kwestie nie zostały przemyślane w najmniejszym stopniu, co skutkuje takimi "kwiatkami", jak np. Harrison Ford opowiadający przez prawie pięć minut swojej córce, gdzie można kupić najlepszego hot-doga w okolicy sądu i dlaczego on właśnie ma zniżkę (kupuje jednego dziennie od ponad 30 lat). O ile jeszcze Ford z materiałem źródłowym robi, co może, aby go ubarwić, to Gosling sobie zupełnie nie poradził. Przez połowę filmu wyglądał, jakby był nie na miejscu, a przez drugą uśmiechał się głupkowato (np. przy scenie w sądzie, gdzie powinien być raczej skruszony albo smutny).
C: Mimo wszystko ogląda się go dosyć przyjemnie. Napięcie rośnie bardzo powoli, a zakończenie jest przewidywalne, dlatego można go z czystym sumieniem zaliczyć do grona średnich filmów. Boli jednak fakt, że tak świetni aktorzy w ogóle się nie popisali. Zespół, który z nimi współpracował, też miał możliwości zrobienia hitu, a wyszło małe "dziełko", którego reżyser się do dzisiaj wstydzi.
B: Najbardziej zdumiewa mnie fakt, jak z tak świetną obsadą (Anne Hathaway to jedna z moich ulubionych aktorek) można było tak bardzo zniszczyć film z bardzo interesującą fabułą. Niekiedy zdarzały się, co prawda, trochę lepsze sceny (genialny dialog Stevena i Susan w więzieniu!), ale większość z nich była niesamowicie płytka i okropnie przewidywalna. Imprisoned można obejrzeć wieczorem z przyjaciółmi, jednak nie nastawiajcie się na rozrywkę z najwyższej półki.
C: PS Pobawcie się w pijacką grę pt. "Pijemy zawsze, kiedy Harrison Ford chrząka". Nie uda Wam się skończyć tego filmu.
Uwaga!Film oraz jego fabuła zostały przez nas wymyślone w ramach primaaprilisowego żartu. Zdjęcia pochodzą z produkcji Mroczny Rycerz powstaje oraz Idy marcowe, natomiast plakat został wykonany przez B. Przepraszamy za wszelkie nieporozumienia.
B | C | |
Ocena: | 5/10 | 6/10 |
Super film, polecam!
OdpowiedzUsuńHmmm...nie słyszam o tym filmie,ale po Waszej recenzji nie będę go szukała....
OdpowiedzUsuńA co do scenografii to może mieli niewielki budżet,który wydali na znanych aktorów,a do tego doszedł jeszcze słaby lub słabo zrealizowany scenariusz?? Tak to trochę wygląda z opisywanej przez Was perspektywy;)
Pozdrawiam
Film mnie nie przekonuje, ale w grę "Pijemy zawsze, kiedy Harrison Ford chrząka" chętnie bym zagrał :D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Forever